Fregata Trophy

1 Fregata Trophy

W minioną niedzielę (23.03.14),  odbyła się nowa impreza pod nazwą „Fregata Trophy” zorganizowana przez chłopaków z „Walim rajdowy” na fragmencie  kultowego odcinka rajdu Elmot… dookoła jeziora bystrzyckiego, w której wystartowały dwie załogi z JA-RO Rally Team  – Jaro/Kysio i Johny/Marian. Jak wspomniano wyżej odcinek kultowy… dodatkowo „kultowości” dodała super załamana pogoda, chłodno, zimno, mżawka przechodząca w deszcz i ulewny deszcz a na „do widzenia” śnieg z deszczem…ehhh….

Tydzień przed zawodami był bardzo pracujący, w BMW padła skrzynia, w międzyczasie totalny niewypał co do zakupu (na próbę)  opon bieżnikowanych – to czarne i okrągłe coś nie powinno nazywać się oponą…. Co do skrzyni, pomocną dłoń wyciągnął jeden ze sponsorów  „Sieklucki GS Sport” dzięki, któremu została zakupiona skrzynia na zmianę oraz  opony o działaniu opon, co w wyniku pozwoliło wystartować w zawodach.

Ekipa wyjechała skoro świt:), do konwoju dołączył Michał Węglowski i takim kolorowym korowodem zajechali na miejsce. Biuro rajdu znajdowało się w Zagórzu Śląskim,  strefa serwisowa tuż przez okno…  Nowa dla wszystkich trasa liczyła tylko 2,4km, ale za to wąska i bardzo liczna w zakręty, pikanterii dodawała świadomość istnienia – po jednej stronie skały, a po drugiej jezioro:).

Do zawodów zgłosiło się w sumie 100 załóg!!!, jak już wcześniej wspomnieliśmy, z naszego teamu tylko dwie załogi. Numer 26 otrzymała załoga Niedźwiecki/Siermiński w BMW, a 94 numer, załoga Tracz/Mikołajec w Maluszku:). Jaro po małym upgrade BMW  (hydrauliczny hamulec ręczny i krótki dyfer ze szperą 100%:)) liczył na więcej niż koniec stawki:), a Johnny po cichutku w wielkim stresie  na wygraną w klasie.

Po odprawie… na którą oczekiwanie trwało wieczność, a w trakcie tej wieczności litry wody z nieba leciały coraz wydajniej …. Przyszedł czas na podjazd zapoznawczy. W końcu start do pierwszego podjazdu i pierwszy błąd Jarka, na pierwszej patelni „walnął bąka”, zahaczając pobocze i jak się  później okazało zostawiając tablicę rejestracyjną w przydrożnym błocie, na szczęście stali tam „nasze Chopaki” z Teamu, Romel z Galem… zaopiekowali się tablicą:). Czas przejazdu 2:03:82, znowu na szarym końcu.

Łukasz pojechał bezbłędnie, ładnie i  na okrągło ,ale w końcówce odcinka został zatrzymany po wypadku załogi Bober/Szewczyk, którzy zaliczyli efektownego „dacha” świeżutko zbudowanym autem, na szczęście ucierpiało tylko auto, a Johnny musiał powtarzać przejazd podczas drugiej pętli.

Drugi przejazd Jaro już lepiej, bez przygód, troszkę bokiem tu i tam, ale czas już poniżej 2 min (1:59:29), 11 miejsce w klasie na 22 załogi, postęp w końcu jest:)

Łukasz jechał dwa podjazdy, jeden za drugim (poprawka podjazdu po wypadku), uzyskał bardzo dobry czas, 2:09:10, plasując się na drugim miejscu w klasie za Leszkiem Keplingerem w maluchu z silnikiem 900ccm, tracąc tylko 2sek, drugi przejazd jeszcze  szybciej, ale już wygrał z Leszkiem o 0,91sek i tym samym wygrywając klasę.

W  końcu czas na trzeci przejazd, deszcz coraz mocniej padał, na trasie było naniesione dużo syfu, co nie pomagało w osiąganiu dobrych czasów, a często kończyło się wizytą po za drogą, o czym przekonało się kilka załóg.

Jarek zaliczył kolejny czysty przejazd, poprawiając czas o kolejne 3 sek (1:56:93), notując 9 miejsce w klasie. Johnny po raz kolejny wygrał klasę, pokonując Leszka Keplingera o 1;28sek.

I w taki oto sposób Łukasz wygrał klasę z przewagą 0,19sek!!!:)

Jarek zaś, trochę się podbudował, bo w końcu nie był na szarym końcu. Zaliczając jeden błąd, zakończył zmagania na 11 miejscu w klasie, czyli w połowie stawki.

Zakończenie imprezy i rozdanie pucharów odbyło się w Pensjonacie Fregata nad Jeziorem Bystrzyckim, Łukasz z Marianem odebrali puchary za wygranie klasy z rąk właściciela pensjonatu.

W dziale „multimedia” znajdziecie filmiki z przejazdów naszych załóg, oraz onboardy z BMW.