Puchar Rajdy Hoga.pl

02.05.2004

1 Rajd Jelcza Laskowic

Pierwszy i zarazem jedyny rajd w którym Jarek wystartował w tym roku z nowym pilotem Przemkiem Kacprzakiem, miał być to nowy rozdział w jego karierze. Start i meta zlokalizowana pod pływalnią w Jelczu-Laskowicach, większość prób zlokalizowana w samym Jelczu, dwie we Wrocławiu. Pierwsze trzy próby przejechane bez problemu, na trzeciej była mała przygoda, bo w końcowej części próby nowy pilot zaczął krzyczeć, że Jaro źle jedzie, ale na szczęście go nie posłuchał i na mecie okazało się że było ok:) Próba 4 i kolejna przygoda, przy jednym z nawrotów coś gruchnęło i nie dało rady jechać, wytoczyli się z próby i dostali „taryfę”, okazało się że pękł zabierak na cztery części:) Dzięki pomocy jednej z załóg, która pożyczyła im zabierak, udało się kontynuować rajd. I przyszły próby zorganizowane we Wrocławiu. Jedna z nich na terenie firmy Bickhardt Bau. Wystartowali, fajna szybka szutrowa próba z delikatną hopką. Dotarli do mety, stając koło sędziów, małe dziwienie,  silnik przestał pracować. Próbowali odpalić, ale nic z tego. Zepchnęli na bok i szybkie oględziny co się stało, bo czas goni, a muszą wrócić do Jelcza. Po chwili szukania, zobaczyli pęknięty alternator. Hmmmmm….. zdziwienie, dlaczego mógł pęknąć alternator. Dopiero po chwili odkręcili świecę, włożyli do cylindra wkrętak i kręcąc kołem pasowym, okazało się że tłok stoi w miejscu. Telefon do kolegów, linka o do domu:( Po powrocie do domu i rozebraniu silnika okazało się, że otworzyła się główka korbowodu, tłok został na górze, a korbowód zrobił spustoszenie, uszkadzając blok, alternator. Z powodu braku funduszy Jaro zrezygnował z dalszych startów.