Pricing Plans

A descriptive paragraph that tells clients how good you are and proves that you are the best choice that they’ve made.

25 Kryterium Kamionki

W końcu doczekaliśmy pierwszego, oficjalnego w tym roku startu zespołu JA-RO Rally Team. W mocno okrojonym składzie, ponieważ z przyczyn losowych, na starcie nie mógł się pojawić Romek w swoim Seicento, oraz Łukasz, który miał pilotować Jarka. I tak oto Jarek startuje z nowym pilotem Krzyśkiem Siermińskim „KYSIO”. Pogoda już od kilku dni zapowiadała wielką niewiadomą co do opadów deszczu, a dojeżdżając już do Pieszyc na górami wisiały ciężkie chmury.

Na miejscu okazało się że nie pada, nawet słońce się przebija, ale było może 3st na plusie, powiedziałbym, orzeźwiająco:)

Jeszcze przed zawodami podczas przeglądu auta, Romel zauważył że wystrzelił jeden amortyzator z przodu, prawdopodobnie podczas treningu na lotnisku, więc start wisiał na włosku z braku kolejnego zawieszenia, ale z pomocą przyszedł kolega Łukasz Kociara, który był w posiadaniu kpl. amortyzatorów Bilstein i pożyczył chłopakom na zawody, z tego miejsca serdecznie dziękujemy za pomoc.

Czas na zapisy, w trakcie których okazało że frekwencja będzie baaardzo duża, na tyle duża, że Pan Andrzej Dobosz musiał kilku załogom podziękować i odesłać z kwitkiem do domu. Nadszedł czas odprawy zawodników, ale przez duża liczbę zgłoszeń wszystko się przedłużało. W końcu po godzinie 11 zaczęła się odprawa, oficjalna informacja o dopuszczonych do startu 75!!! załogach, gdzie jak do tej pory startowało około 60 samochodów. Jaro i Kysio otrzymali aż 62 numer startowy, w klasie zgłoszonych 10 załóg, zapowiadała się ciekawa walka. Pan Andrzej ogłosił również, że ze względu na obsuwę w czasie, nie będzie podjazdu zapoznawczego, z czego Jaro nie był zadowolony, ponieważ nie mógł sprawdzić jak auto będzie się rozpędzać na nowej skrzyni. A żeby tego było mało, przed samym startem okazuje się ze Policja ma zastrzeżenia do zabezpieczenia trasy. I tak oto zmarznięci, czekaliśmy dalej na rozwój sytuacji, bojąc się że zawody w ogóle mogą się nie odbyć.

I nareszcie, przygotowania do startu, Jarek w wielkim stresie, zresztą jak zawsze:), ale tym razem ze względu braku na prawym fotelu Romela, z którym startował kilka dobrych lat,  oraz jak będzie się układać współpraca z nowym pilotem, który tak naprawdę pierwszy raz w życiu będzie zasiadał na tzw.”gorącym fotelu”.

Po kilkudziesięciu minutach chłopaki stanęli na linii startu, nerwówka rosła z sekundy na sekundę, w końcu wystartowali. Jarkowi ciężko dopasować biegi na niektórych zakrętach, i wrażenie że jedzie już na końcu możliwości opon, Krzysiek też zestresowany, pomylił się kilka razy w dyktowaniu, ale to mu wybaczymy, jak na pierwszy raz bardzo ładnie. Na mecie wpisują czas, 4.07, poprawiony rekord z zeszłego roku o 1,9s. Czekamy na czasy konkurencji, w poprzedniej eliminacji Jaro miał przewagę nad drugą załogą około 7sek na każdym podjeździe, a dokładnie nad Kamilem Makuchowskim. Ku zdziwieniu Jaro, Kamil zrobił czas 4.03,3, trochę z niedowierzaniem zjeżdżają na dół,  niestety potwierdza się na tablicy z wynikami.

Bez żadnej przerwy zaczyna się drugi podjazd wyścigowy, Jarek przeglądnął onboard z pierwszego przejazdu, przeanalizował gdzie i jak popełniał błędy.

Wystartowali do drugiego podjazdu, szybciej, na niższych biegach i czas 4.05,6, kolejny rekord, jak to Krzysiek stwierdził „było piekło”:),  ale Kamil 4.01,6, chłopaki już wiedzą że nie mają szans walczyć o pierwsze miejsce, trzecia załoga już około 10sek za nimi. Kolejne przemyślenia, co i jak poprawić, nie było sensu wyrzucać zbędnych rzeczy z auta, żeby go odelżyć. Więc postarają się trzeci podjazd pojechać tak samo, próbując poprawić czas, ale nie walczyć za wszelką cenę o pierwsze miejsce.

3,2,1…. start i lekkie zdezorientowanie, bo Jaro w tym stresie nie wrzucił pierwszego biegu i już na starcie delikatna strata. Wydaje się że jadą szybciej, ale w połowie odcinka znowu problem ze zmianą biegów, dojeżdżając do jednego z nawrotów, Jaro zobaczył że na poboczu stoi auto Mateusza Jęczmieniaka, który również startował, ale z powodu awarii ( jak się później okazało zakleszczona skrzynia), został na odcinku, wiedząc że i tak po wcześniejszych wpadkach nie poprawi czasu, na pocieszenie Mateusza „bokas był zapięty”:), na mecie okazało się że aż tak dużo nie stracili, czas 4.08, gorszy o 1 sek od pierwszego podjazdu.

I teraz oczekiwanie na przejazd Kamila, ale w między czasie podchodzi do chłopaków Michał Węglowski, który też startował w ich klasie i mówi: ” to co wygraliście”, Jaro i Kysio patrzą na siebie z nie dowierzaniem, a Michał dodał, że Kamil nie wystartował do 3 podjazdu, ponieważ uszkodzeniu uległa skrzynia biegów. Z jednej strony zadowolenie z I miejsca, a z drugiej, że ta wygrana nie daje takiej radochy… jak walka od początku do końca, ale takie są rajdy.