Zimowe rozpoczęcie sezonu...

Fot. Bartek Żywarski

4 Walimska Zimówka 2016

W niedzielę 17.01.16 ruszył rajdowy sezon 2016. Nasz zespół, w komplecie, zgłosił się do 4 edycji Walimskiej Zimówki. Zawody rozgrywane na słynnych walimskich patelniach na początku zapowiadały się jak poprzednie dwie eliminacje, tylko z nazwy zimowe. Ku uciesze większości, kilka dni przed zawodami zdrowo sypnęło śniegiem:), a w dniu zawodów miało przymrozić.

Zbiórka jak zawsze, skoro świt u Romela:). Dojazd do Walimia przez Rościszów przyniósł sporo frajdy z uwagi na warunki tam panujące :). Na miejscu szybkie zapisy, BK i długie wyczekiwanie na odprawę zawodników, a że temperatura nie rozpieszczała, cały ten czas chłopaki przesiedzieli w autach, grzejąc swoje cztery litery :).

Do zawodów zgłosiły się wszystkie trzy załogi JA-RO Rally Team, ale w ostatniej chwili z przyczyn technicznych wycofała się załoga Kysio/Tomi w Peugeot. Romel/Galu-Ford Fiesta otrzymali numer 49 i startowali w klasie 4, Jaro/Mały-BMW z numerem 88, startowali w nowo utworzonej klasie RWD.

Zmienne i ciężkie warunki na trasie, przybliżały bardziej walimską imprezę do słynnego rajdu Monte Carlo:), duża ilość błota pośniegowego, mokry asfalt, miejscami lód i śnieg wysypywany przez kibiców, którzy oczekiwali mocnych wrażeń, a takich nie brakowało:).

Załoga Romel/Galu w Fordzie Fiesta, zaczęła zachowawczo, ale utrzymując się na drodze, co pozwoliło plasować się w pierwszej piątce klasy, brak zimy przez ostatnie dwa lata nie pomagały w pełni wykorzystać samochodu, a i opony nie chciały się kleić. Najlepszy czas jaki zanotowali to 3:08,00, oficjalnie kończą tuż po za podium, na 4 miejscu w klasie 4, można powiedzieć, najgorszym dla zawodnika.

Jaro/Mały w BMW też nie mieli łatwo, jak i Romel, brak treningów w takich warunkach nie pomagał, ciężko było wdrapać się pod górę autem tylnonapędowym, co również okazało się wyzwaniem na dojazdówce, zresztą jak reszta bemek, które trzeba było wypychać:). Po pierwszym podjeździe zajmowali doskonałe drugie miejsce tuż za M3 Artura Sękowskiego. Kolejne dwa podjazdy to walka z Pawłem Pawlaczkiem  (Artur Sękowski traci ponad 30sek, po tym jak jedzie z otwartą maską) o setne sekundy, do końca nie było wiadomo, który z nich wygrał, ale na pewno różnica nie byłaby wielka. Oficjalnie wygrała nasza załoga z przewagą lekko ponad 5 sek. Gratulujemy 🙂

Najważniejsze że obie załogi bez większych przygód dojechały do mety, kolejne doświadczenie zebrane, zwłaszcza w takich warunkach.

Jak już wiemy z ogłoszonego nie dawno kalendarza startów naszego zespołu, następną imprezą w której wystartują będzie KJS Bielawa, pierwsza eliminacja Dolnośląskiej Ligii Rajdowej (DLR), która odbędzie się 6 marca.

Zapraszamy do kibicowania 🙂