Wiking, zapowiedź nowości w 2017...

BSK Tech Rajd Wikinga

W dniach 5-6 listopada odbył się BSK Tech Rajd Wikinga, 4 runda Amatorskiego Rajdowego Pucharu Ziemi Zachodniej 2016, który nie był planowany w kalendarzu naszego team-u, ale był pewną nowością i zapowiedzią zmian w nadchodzącym sezonie 2017, ale o tym niebawem na Naszej stronie :).

Impreza zorganizowana przez Bielawską Grupę Motorsport była czymś w rodzaju mini RSMP (Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Polski), trzy odcinki drogowe, przejeżdżane trzykrotnie, w tym słynny i wymagający „Jodłownik”, jak również dwudniowa forma zawodów, w sobotę odbiór administracyjny, BK i zapoznanie, a w niedzielę od samego rana ściganie.

Do zawodów zgłosiła się tylko załoga Forda Fiesty, Romel/Galu, jako jedyna uzbrojona w kombinezony jednoczęściowe, wymagane regulaminem przez organizatora. Chłopaki otrzymali 55 numer startowy, auto przeszło bez problemów BK, po czym wybrali się na zapoznanie. Podczas zapoznania swoją obecnością bardzo pomagał Krzysztof Marshal, cenne wskazówki, uproszczenia, oznaczenia itp, a wszystko to poprzedzone krótkim omówieniem, lekcja na wagę złota, szczególnie kiedy mówimy o Jodłowniku :).

Dzień drugi – niedziela – dzień ścigania :), w nocy dość mocno popadało co nie uszczęśliwiało zbytnio naszej załogi… Do pierwszej pętli, zwarci i gotowi, wyruszyli na cywilnych Uniroyalach, spokojnie, może nawet za spokojnie:) ale za to bez większych kłopotów pierwsza pętla została objechana.

Druga pętla – decyzja o zmianie opon na miękkiego slika – decyzja okazała się trafna – czasy mocno poprawione w stosunku do pierwszej pętli. Romel „zakochał się” w Jodłowniku:)  – choć widać było, że ciągle za spokojnie.

Trzecia pętla – no i tu do samego wyjazdu był duży znak zapytania co do doboru opon, ostatecznie miękkie sliki zostały na aucie… Po 40 minutach od wyjechania na pętle zaczęło padać, padać? > zaczęło lać!, i tak, że miejscami wycieraczki nie nadążały… nooo i możemy powiedzieć, że załoga Romel/Galu odebrali tu kolejną lekcje… a mianowicie, z relacji Załogi wynika, że na drugim odcinku odnalezienie punktu hamowania to jak gra w toto-lotka, przyczepność w zakrętach, yyy tzn jaka przyczepność? –> smoła zamiast asfaltu + kałuże + muldy i nierówności dawały efekt przypadkowego toru jazdy oraz zaciśniętych pośladów do granic możliwości, odcięcie silnika auto łapało na trzecim, czwartym biegu – a trzeba zaznaczyć, że Fiesta mocą nie grzeszy…. Suma summarum – jakim zdziwieniem było gdy załoga usłyszała na mecie odcinka o zrobieniu dobrego czasu i w dodatku bez żadnych kar. Jodłownik jako ostatni odcinek przypieczętował bardzo trudną trzecią pętle – błoto z cięć, liście, woda, ślepe zakręty, a i jeszcze małe problemy techniczne z autem.

Podsumowując –  rajd ukończony na 6 miejscu w klasie, wynik nie powala ale dużym sukcesem dla Romel/Galu było samo ukończenie tegoż rajdu bez większych przygód, kolejne cenne lekcje odebrane,  Rajd Vikinga… – jak widać nazwa bardzo trafiona. Dla załogi Romelczyk/Galiczyński był to ostatni rajd w sezonie 2016, powoli jest układany nowy plan na przyszły sezon, który będziemy mogli zaprezentować po opublikowaniu przynajmniej prowizorycznych kalendarzy przez organizatorów.